Freddiego Lindgrena dzieli zaledwie sześć punktów od lidera klasyfikacji i upragnionego tytułu złotego medalisty Speedway Grand Prix oraz mistrza sezonu.
Zawodnika FIM Speedway Grand Prix wspieranego przez Monster Energy, Freddiego Lindgrena, czeka w ten weekend nie lada bitwa. Zaledwie sześć punktów dzieli go od lidera punktacji SGP Bartosza Zmarzlika i upragnionego tytułu Złotego Medalisty SGP po 10 rundach.
Pod banderą Szwecji – kraju nr 1 na świecie odnoszącego największe sukcesy w SGP, z łącznie 40 złotymi, srebrnymi i brązowymi medalami – Lindgren reprezentuje długą linię szwedzkich mistrzów SGP, w tym wielkiego Tony'ego Rickardssona, zwycięzcę sześciu złotych medali SGP, Ove Fundina, którego imieniem nazwano trofeum Mistrzostw Świata SGP oraz byłych szwedzkich mistrzów SGP Bjorna Knutsona, Andersa Michaneka i Pera Jonssona.
Lindgren, były snowboardzista, jest także wielkim fanem Monster Energy AMA Supercross i nigdy nie opuszcza wyścigu w telewizji. Żużel to dyscyplina sportu, którą bez wątpienia doceniliby zawodnicy supercross wspierani przez Monster Energy, tacy jak Eli Tomac i Haiden Deegan.
Rozpocznijmy więc fajną dyskusję z Freddiem Lindgrenem, dowiedzmy się trochę o jego przeszłości w wyścigach motocyklowych, czym się jeszcze interesuje i, oczywiście, o wielkim wydarzeniu w ten weekend – finałach FIM Speedway Grand Prix – na słynnej Motoarenie im. Mariana Rosego w Toruniu.
Hej, Fredrik! Gratulujemy podium podczas FIM Speedway GP w Danii. Zanim przejdziemy do finału mistrzostw w Polsce, przybliżmy czytelnikom Twoją karierę w wyścigach motocyklowych i FIM Speedway GP. Czy przygodę z żużlem zaczynałeś od jazdy na motocrossowym minibike'u, tak jak amerykańscy zawodnicy dirt track?
Po raz pierwszy jeździłem na motocyklu tuż przed ukończeniem 3 lat, więc tak, zacząłem w bardzo młodym wieku. Mój dziadek zbudował mini motocykl żużlowy z silnikiem 50 cm3, na którym jeździłem. Miałem także Yamahę PW50, która była pierwszym motocyklem dla większości dzieci w tamtych czasach. Żużel zainteresował mnie bardzo wcześnie, dlatego zawsze chciałem jeździć w kółko. Czasem jeździliśmy na tory motocrossowe, ale odkąd pamiętam, zawsze chciałem zostać żużlowcem.
Twój ojciec, Tommy, był żużlowcem. Jaki miał i nadal ma wpływ na Ciebie jeżeli chodzi o sport?
Miałem szczęście, że miałem ojca, który miał dużą wiedzę na temat tej dyscypliny sportu, techniki jazdy, wyboru linii i kwestii mechanicznych. Można powiedzieć, że był moim trenerem na początku mojej kariery – kiedy bardzo ważne jest zbudowanie wszystkiego u podstaw i od samego początku bycie prowadzonym we właściwy sposób. Skorzystałem na tym, że miałem go przy sobie na tym etapie mojej kariery.
To zawsze przynosi satysfakcję. Czy poza wyścigami i dorastaniem w przyjaznej sportowi Szwecji uprawiałeś jakieś inne sporty poza sezonem oraz w szkole?
W młodości grałem zarówno w piłkę nożną, jak i hokej na lodzie. Z piłki nożnej musiałem szybko zrezygnować, gdyż jest to sport letni i kolidował z moimi startami na żużlu. W gimnazjum chodziłem do specjalnej szkoły sportowej do hokeja na lodzie. Naprawdę uwielbiałem grać w tę grę. Jeden z moich ówczesnych kolegów z drużyny hokejowej, Carl Gunnarsson, grał w NHL i zdobył Puchar Stanleya z drużyną St Louis Blues w 2019 roku.
To cudownie! Świetna historia. Ze wszystkich sportów – od surfingu i deskorolki po snowboard i freeskiing, BMX i MTB freeriding… Gdybyś miał wybrać jedną z tych dyscyplin do oglądania, powiedzmy na X Games, która z nich najbardziej Cię interesuje?
Od najmłodszych lat byłem wielkim wielbicielem sportów freestyle. Oglądanie tego, co potrafią Ci zawodnicy, zapiera dech w piersiach. Gdybym miał wybrać jedną dyscyplinę, nie biorąc pod uwagę dirt bike'ów, co byłoby oczywiste – będąc motocyklistą, wybrałbym snowboard. Jako dziecko, w połowie lat 90., dużo jeździłem na snowboardzie. Ja i moi przyjaciele zawsze byliśmy na freestyle parkach. Czytałem magazyny o snowboardzie i było dwóch Skandynawów, Terje Hakonsen i Ingemar Backman, których podziwialiśmy. I obaj, można powiedzieć, byli pionierami sportu, jakim jest snowboard.
Jak wyjaśniłbyś żużel komuś w kraju, który nie jest gospodarzem Grand Prix lub nie jest zaznajomiony z tą dyscypliną sportu?
Czterech facetów jedzie na pełnych obrotach przez cztery okrążenia, co zajmuje jedną minutę, na motocyklu bez hamulców i biegów na torze okrężnym. To sprinterski wyścig w sporcie motocyklowym. Czyste wyścigi z dużą adrenaliną.
Masz 38 lat i zawodowo ścigasz się od najmłodszych lat. Co takiego jest w żużlu, że rok po roku wracasz, żeby rywalizować?
Dla mnie osobiście jest to dążenie do bycia lepszym. Nadal czuję, że mogę się rozwinąć, aby być lepszym kierowcą. Możemy także ulepszyć motocykl, aby działał lepiej. To także podróż, którą odbywam razem z otaczającymi mnie ludźmi, która również sprawia mi przyjemność. Dzień na torze testowym razem z załogą… dobrze się bawimy, może znajdziemy coś, co będziemy w stanie wykonać podczas ważnego wieczoru wyścigowego – to wszystko jest dla mnie ekscytujące. Ale prawdopodobnie najbardziej uzależniającą rzeczą w tym sporcie jest uczucie zwycięstwa. Kiedy odbywają się duże zawody, w których wszystko sprowadza się do ostatniego wyścigu, możesz poczuć przypływ adrenaliny, możesz poczuć bicie serca i wiesz, że musisz postawić wszystko na jedną kartę i wykonać wszystko idealnie, aby wygrać. To niewiarygodne uczucie, kiedy w takich sytuacjach jesteś w stanie jako pierwszy przekroczyć linię mety.
Czy poza żużlem jesteś fanem innej dyscypliny sportu w Europie lub na świecie?
Jest tylko jedna dyscyplina sportowa, którą śledzę i jest to sport motorowy. To Monster Energy Supercross w USA. Zawsze oglądam go w telewizji. Byłem kilka razy, aby obejrzeć go „na żywo” podczas pierwszej rundy Anaheim 1 i naprawdę uwielbiam to oglądać.
Przechodząc do finałów FIM Speedway Grand Prix w Toruniu, w zeszłym tygodniu w Danii wydarzyło się coś niespodziewanego i w efekcie odniosłeś korzyść w ogólnej pogoni za punktami mistrzowskimi.Wyjaśnij, co wydarzyło się w Danii, jak przebiegł Twój wyścig i jak wygląda sytuacja w tabeli przed finałem.
Bartosz Zmarzlik, obecny lider punktacji SGP, podczas treningów kwalifikacyjnych miał na sobie kombinezon wyścigowy, który nie był zgodny z regulaminem Mistrzostw Świata FIM Speedway Grand Prix. FIM nałożyła na niego karę w wysokości 600 euro i dyskwalifikowała go z Grand Prix Danii. W Danii zająłem 2. miejsce, co oznacza, że różnica w tabeli mistrzostw zmalała z 24 do 6 punktów przed ostatnią rundą w Toruniu.
Cóż, to z pewnością sprawia, że wszystko jest o wiele bardziej interesujące. Żużel to prawdziwa walka. Ramię w ramię – bokiem – z szaloną prędkością, bez hamulców – jak powiedziałeś wcześniej. Naprawdę trzeba zaufać innym konkurentom. Jakie są Twoje relacje z Bartoszem Zmarzlikiem?
Moim zdaniem ja i Bartosz mamy dobry kontakt. Poza SGP ścigamy się razem w naszym polskim klubie Motor Lublin w najwyższej krajowej lidze świata – polskiej PGE Ekstralidze. Niedawno zdobyliśmy złoto dla naszego klubu.
Gratulacje. Zatem w ten weekend, aby zdobyć tytuł SGP, który byłby Twoim pierwszym, będziesz musiał pokonać swojego kolegę z drużyny. Jakie masz nastawienie na kilka dni przed finałem?
Moje nastawienie jest takie, aby wygrać rundę finałową w Toruniu. Przed finałem przygotuję się najlepiej jak potrafię, trzymając się mojego programu i rutyny.
Należy pamiętać, że ponieważ wyścigi motocyklowe we wszystkich postaciach uważane są za sport indywidualny, na to, co robisz i, co osiągnąłeś, ma w dużym stopniu wpływ cały zespół za kulisami. Opowiedz o tym zespole i o ludziach wokół Ciebie.
Mamy dość mały zespół i ściśle ze sobą współpracujemy. Najbliższym mi członkiem zespołu jest moja żona Karolina. Jest menadżerką ds. sportu i wydarzeń. Zajmuje się większością spraw związanych z wyścigami i naszym zespołem, dzięki czemu mogę skupić się na tym, co muszę zrobić, czyli ściganiu się. Potem mamy mechaników. Jest ich trzech: David Haynes, Jonathan Birks i Emil Pulczyński. Powierzyłbym swoje życie tym chłopakom, oni tak ciężko pracują za kulisami, przygotowując motocykle, transportując je i upewniając się, że wszystko jest w 100% gotowe na każde zawody. Mamy również świetne relacje z naszym tunerem silników, Bertem van Essenem z Holandii, który dostarcza mi szybkie silniki.
Sześć punktów dzieli Cię od zawodnika nr 1 w rankingu SGP przed weekendem. Czy byłeś już w podobnej sytuacji w przeszłości?
Już wcześniej byłem o krok od zdobycia mistrzostwa świata w ostatniej rundzie, ale teraz jestem najbliżej tego, więc to jest ekscytujące.
Ostatnie pytanie. Jakiej publiczności spodziewasz się w Toruniu?
Spodziewam się pełnego stadionu w Toruniu, w Polsce, która jest ojczyzną mojego głównego przeciwnika. Nie spodziewam się więc, że tego dnia będę miał po swojej stronie tłum.
Finałowa runda Mistrzostw Świata FIM Speedway Grand Prix 2023 już w sobotę 30 września na Motoarenie im. Mariana Rosego w Toruniu.