Demo Car SIESCIGAM.pl w postaci BMW 318 IS E36 zostało polakierowane. Dla nas jest to kolejny ważny etap. Dlatego, że mamy już stu procentową pewność odnośnie stanu naszego samochodu i wiemy, że został on profesjonalnie przygotowany do kolejnych modyfikacji.
Zdajemy sobie sprawę, że lakierowanie jest często pomijanym etapem podczas budowy pojazdu. Wiele osób konstruujących swoje rajdówki robi to świadomie, kiedy samochód dobrze wygląda. Z drugiej strony przeważnie nie lakieruje się samochodów używanych w sporcie amatorskim lub kiedy bazą jest model przeznaczony na „dobicie”, i który tylko dlatego trafia na tor.
By the way, nasz samochód bardzo potrzebował nowego lakieru. Przede wszystkim dlatego, żeby odświeżyć jego wygląd i zabezpieczyć karoserię przed rdzą. Interesował nas biały kolor, ponieważ na takim lepiej prezentować się będą naklejki redakcji SIESCIGAM.pl i sponsorów. Nałożenie nowego lakieru to niełatwe zadanie, które składa się z wielu żmudnych etapów. Najpierw przygotowana zostaje baza pod lakierowanie. Przy okazji, początkowy etap obnażył parę małych niedoskonałości naszego modelu. Standard dla E36 w postaci rdzawego nalotu na rantach klapy bagażnika czy przednich i tylnych błotnikach, nas nie zaskoczyły. Lekka konsternacja nastąpiła, kiedy naszym oczom ukazała się szpachla na tylnym prawym błotniku. W tym miejscu prowadzona była nieduża naprawa blacharska. Niestety została niezbyt profesjonalnie wykonana, bo bez zachowania przetłoczeń w karoserii… . Drobne „korekty” u „szpachmistrza” dotyczyły jeszcze przedniego prawego błotnika i prawego progu. Ale nic to, w ocenie naszego lakiernika nie były to duże naprawy, które mogłyby wpłynąć negatywnie na bezpieczeństwo czy ewentualnie wygląd naszego pojazdu. W dwudziestoletnim samochodzie jest trudno o bezkolizyjną historię i nasze BMW jest tego przykładem. Niemniej naprawy zostały poprawione, tak aby odtworzyć w pełni fabryczny wygląd samochodu.
Firma, która podjęła się lakierowania, to FDmotors. Jakoś tak wyszło, że każdy z naszych partnerów jest wyjątkowy i charakteryzuje go ciekawa historia prowadzenia swojej działalności. Nie inaczej jest w przypadku FDmotors. Właściciel lakierni zaczynał swoją przygodę z motoryzacją od najmłodszych lat, a po szkole mechanicznej prowadził nawet warsztat ojca. Lakiernia, którą zaryzykował otworzyć, aby uzupełnić rodzinną działalność, jest wyposażona w komorę lakierniczą, co stanowi o tym, że FD po prostu miało od początku być profesjonalnym warsztatem. I tak jest w istocie. Co ciekawe jeden z pracowników jest z dziada pradziada lakiernikiem, a jego przygoda z lakierowaniem zaczęła się w 13 roku jego życia. Jak wspomina właściciel Daniel Filoniuk: „Właśnie takie jest FDmotors, powołane z pasji i hobby, a każdy pracownik robi to co lubi i ma z tego frajdę”. Ponad to, wykonawca nowego looku naszej rajdówki, w najbliższej przyszłości, zajmie się również zabezpieczeniem przed korozją oraz flokowaniem deski rozdzielczej.
Plan lakierowania obejmował następujące etapy. Chłopaki z FDmotors, którzy podjęli się naniesienia nowej warstwy białego lakieru na karoserię naszego E36, zaczęli od wyprostowania powierzchni, która gdzieniegdzie posiadała małe wgniecenia. Szczerze mówiąc, przede wszystkim ze względu na czas, nam na tym nie zależało, ale nasz lakiernik powiedział, że nie będzie malował nierównej powierzchni. No cóż, nie mogliśmy się z nim nie zgodzić. Następnie na gołą blachę trafił podkład epoksydowy. Później zaprawki szpachlą, które zostały wygrzane promiennikiem podczerwieni IR. Wysusza on szpachle od blachy, co daje pewność, że szpachla wyschła w każdej warstwie. Potem nadano karoserii takie przetłoczenia, jakich nie zachowano podczas naprawy, wykonanej prawdopodobnie jeszcze we Francji, skąd pochodzi nasz egzemplarz. Po raz kolejny na powierzchni naszego BMW znalazł się podkład, tym razem jednak o charakterystyce wypełniającej. Dalej szlif na sucho, szlif na mokro i odtłuszczenie powierzchni, aby na karoserii znalazł się trzeci z kolei podkład, którego zadaniem jest wyrównanie nałożonego później koloru.
Żeby uzyskać właściwą barwę, trzeba nałożyć dwie warstwy lakieru bazowego. Na koniec zostaje tylko spolerowanie powierzchni, aby nadać jej połysku i ją wygładzić. Pomimo wieloetapowego i na pozór skomplikowanego działania, to w rzeczywistości nasi lakiernicy są w stanie wykonać to zadanie w trzy/cztery dni, bez specjalnej presji czasowej. Wdając się w szczegóły, to osobno polakierowane zostały elementy ruchome, takie jak klapa bagażnika, maska czy drzwi.
Po malowaniu nadwozie naszego BMW wygląda jak nowe, a to ważne, bo nasza „demówka” musi zwracać na siebie uwagę.
Przed nami zostało jeszcze wykonanie końcowej polerki oraz nałożenie zabezpieczenia antykorozyjnego na podwozie. Tak zwany „baran”, czyli mata bitumiczna czarna, która szczelnie wypełni każdy zakamarek spodu naszego BMW. Efekt końcowy zapowiada się bardzo interesująco.
Na koniec ciekawostka. Zanim nasze Demo opuściło lakiernika już na karoserii pojawiły się pierwsze zaprawki. Jak to możliwe? Wszystko przez przewód pneumatyczny, który pomimo tego, iż nie powinien się plątać, to jednak postanowił się zwinąć i dotknąć świeżo pomalowanego progu. Cóż nie sposób przewidzieć wszystkiego. Na szczęście nie ma już po tym śladu, a na taką drobnostkę reagujemy raczej z uśmiechem na ustach, niżeli sytym grymasem. Uroki mechaniki.
Bardzo czasochłonny etap za nami. Relacje z następnych modyfikacji będą publikowane szybciej, bo nie powinny zajmować tyle czasu. Z resztą Panie zrozumieją nas najlepiej, nowy look swoje trwa.
tekst: Piotr Rurarz