Drugi sezon popularnego cyklu odbywającego się na torze MotoPark Toruń dobiegł końca. Czy były to ostatnie zawody na dotychczasowej pętli toruńskiego toru?
Liga time attack, organizowana przez grupę Motorsport Trophy, mimo bardzo krótkiej asfaltowej pętli Toru Toruń cieszy się nieustającą popularnością. Od początku istnienia cyklu, czyli od czerwca ubiegłego roku, odbyło się w sumie sześć rund TAT i począwszy od pierwszych zawodów za każdym razem kierowcy wypełniają limity zgłoszeń, które przeważnie wynoszą aż 100 uczestników. Rekordowa była inauguracja tegorocznej serii, do udziału w której zgłosiło się łącznie 150 kierowców. Również do walki w finale sezonu zgłosiła się przeszło setka chętnych, jednakże tym razem z racji na szybko zapadający zmrok organizatorzy przyjęli „zaledwie” 71 z nich. Ostatecznie 11 listopada na obiekcie przy ulicy Łukasiewicza zameldowało się 68 uczestników.
- Z jednej strony bardzo cieszymy się z tej popularności ligi, z tak wysokich jak na standard tego obiektu frekwencji, z drugiej jednak jest nam naprawdę przykro, że praktycznie za każdym razem nie możemy przyjąć wszystkich, którzy chcieliby u nas wystartować – podkreśla Tomasz Niejadlik, dyrektor organizacji Motorsport Trophy. - Sytuację na pewno poprawiłaby rozbudowa toruńskiego toru, a w zasadzie wydłużenie jego asfaltowej nitki. To do niedawna wydawało się całkowicie nierealne, ale spółka, która obecnie zarządza obiektem, rozważa taką inwestycję. Konsultowano z nami ewentualny przebieg pętli i szereg rozwiązań technicznych, które miałyby wpływać też na bezpieczeństwo kierowców. Także zawodnicy i inne osoby korzystające z obiektu podpowiadają pewne koncepcje, które z reguły są ze sobą mocno zbieżne i nie wykluczałyby w przyszłości powrotu rallycrossu na ten tor. Do tych planów i deklaracji na razie jednak podchodzimy z ostrożnością i sporym spokojem, ale to, że pojawiła się taka koncepcja, już jest pewnym krokiem naprzód.
Póki co uczestnicy Time Attack Trophy ścigają się po aktualnej nitce toruńskiego MotoParku i jak zapewnia szefostwo organizacji, bez względu na dalsze losy obiektu liga na nim pozostanie.
Pechowcy i czempioni
Finał drugiego sezonu TAT dostarczył sporych emocji i wielu znakomitych rezultatów. Niestety, swoje trzy grosze do wszystkiego postanowiła dorzucić złośliwość rzeczy martwych. Awarie wykluczyły z rywalizacji niektórych zawodników – jednych jeszcze przed przyjazdem do Torunia, innych w trakcie sesji treningowych. Do prób na czas nie stanął między innymi jeden z faworytów, ubiegłoroczny mistrz serii w klasie 4 – Piotr Ćwikliński w gruntownie przebudowanej w ostatnich tygodniach Imprezie. Jeszcze większym pechowcem był ubiegłoroczny mistrz i dotychczasowy lider cyklu w klasie 3, czyli Sebastian Kraszewski. „Kickster” co prawda wziął udział w próbach sportowych, jednakże z racji na poważne problemy techniczne w jego Maździe RX-8 nie był w stanie tym razem nawiązać wyrównanej walki ze swoim najgroźniejszym rywalem, drugim w klasyfikacji Michałem Sobotą. Youtuber pomimo awarii uplasował się na znakomitym, czwartym miejscu w gronie aż 19 kierowców startujących w tejże klasie. Nie dało mu to jednak obrony tytułu. Zwycięstwo Soboty za kierownicą jego nowego projektu, BMW E46 M3, sprawiło, że to właśnie on został nowym mistrzem TAT w klasie 3. Kraszewski został pierwszym wicemistrzem. Trzeci w tej rundzie i na koniec sezonu był inny miejscowy kierowca – Mikołaj Skrzypiec. Kierowcę uturbionego Civica i Michała Sobotę w ostatnich zawodach serii rozdzielił Michał Bogusz (Hyundai i30 N). Bardzo zacięta rywalizacja o kolejne miejsce w generalce rozegrała się pomiędzy trzema kierowcami Mercedesów. Po końcowych rozstrzygnięciach tej rundy na czwartej pozycji w całym sezonie uplasował się Karol Kalbarczyk, który w finalnym rozrachunku minimalnie wyprzedził Zbigniewa Stańczyka i swojego kuzyna – Szymona.
Wiele działo się też w rywalizacji o tytuły w pozostałych klasach. W pierwszej z nich klasą sam dla siebie przez cały sezon był Dawid Lontkowski (Honda Civic V 1.3 VTEC). Reprezentant lubawsko-iławskiej Grupy Rajdowej LRacing pewnie zwyciężył we wszystkich rundach cyklu, za każdym razem osiągając dużą przewagę nad rywalami. Mistrzowski tytuł przypieczętował nowym, znakomitym rekordem okrążenia toruńskiego toru dla całej grupy aut przednionapędowych – 30,520 s! Za jego plecami trwała jednak bardzo zacięta walka, zarówno o podium ostatnich tegorocznych zawodów TAT, jak i o „pudło” całego sezonu. Nieobecność kolejnego z faworytów, wicelidera po dwóch rundach, czyli Krzysztofa Wiznera, wykorzystał Bartosz Wrzesiński (Honda Civic V 1.3), który zajmując drugie miejsce, zapewnił sobie tytuł I-wicemistrza serii w klasie 1. Na najniższy stopień podium, zarówno tej rundy, jak i całej serii wskoczył ubiegłoroczny mistrz tej klasy - Maciej Kwasiński (Civic VI 1.4 i S). Rywale nie oddali mu jednak łatwo pola. Różnica pomiędzy Kwasińskim, a dziesiątym w tych zawodach Adamem Kuncewicz, startującym A-grupowym maluchem, wyniosła zaledwie ciut ponad 1 sekundę! Czwarte miejsce w sezonie zajął Konstanty Hyżak (Mitsubishi Colt 1.3), który w ostatniej rundzie cyklu był piąty.
Kolejni mistrzowie przełamywali bariery
Tytuł mistrza w najliczniej obsadzonej klasie 2 wywalczył Marek Białka (Mazda MX-5 NB 1.8), który zwyciężył w dwóch pierwszych odsłonach serii, a tym razem był trzeci. Bardzo zacięta walka szykowała się o dwa pozostałe miejsca na „pudle” sezonu z racji na bardzo niewielkie różnice w klasyfikacji generalnej pomiędzy trojgiem kierowców – Danielem Gurzyńskim, Anną Wrzesińską oraz Piotrem Waloch. Wicelider Gurzyński na dzień przed zawodami zmuszony był wycofać się ze startu. Tym samym stało się jasne, że pozostałe tytuły w tej klasie powinni rozdzielić pomiędzy sobą Wrzesińska (Civic V 1.5) i Waloch (Ford Fiesta ST150). Warszawianka po raz kolejny zaprezentowała znakomite tempo na torze i złamała magiczną dla wielu barierę 31 sekund, bijąc przy okazji swój dotychczasowy „personal best” na Torze Toruń. W całych zawodach zajęła drugie miejsce w swojej klasie, ustępując jedynie powracającemu po dwuletniej przerwie do ścigania, również bardzo szybkiemu Michałowi Głogowskiemu (Honda Civic Type R EP3). II-wicemistrzem sezonu został Piotr Waloch, a tuż za pudłem uplasował się Grzegorz Naszkierski (Civic 1.6).
Rozczarowała frekwencja w klasie aut z napędem na obie osie, czyli 4. Po defekcie Ćwiklińskiego do rywalizacji w niej ostatecznie przystąpiło zaledwie sześciu zawodników. Odrobinę osłody kibicom w tym przypadku przyniósł znakomity rezultat zwycięzcy. Michał Waloch dopiero jako szósty kierowca złamał granicę 30 sekund w trakcie oficjalnej rywalizacji w Time Attack Trophy. Kierowca ponad 400-konnego Focusa RS MK3 zwyciężył ponadto w klasyfikacji generalnej, za co otrzymał główne trofeum tych zawodów, czyli Puchar Niepodległości. Może on jednak mówić o pechu, gdyż w pierwszej, kwietniowej rundzie cyklu nie mógł skorzystać z czteronapędowego Forda i ostatecznie przystąpił do rywalizacji w klasie 3 za kierownicą Mercedesa. Brak punktów w klasie 4 za pierwszą odsłonę tegorocznej ligi sprawił, że mimo dwóch zwycięstw w znakomitym stylu w kolejnych rundach, nie mógł myśleć o tytule mistrzowskim na koniec sezonu. Ten wywalczył Jakub Kalisz, który pod kątem czasów zanotował znaczący progres w porównaniu do ubiegłorocznego sezonu i znakomicie prezentował się we wszystkich rundach serii. W dwóch pierwszych rundach wystartował za kierownicą Subaru Imprezy WRX STi, a mistrzostwo TAT przypieczętował w Toyocie GR Yaris, uzyskując na drogowych oponach kapitalny czas – 30.363 s. Minimalnie wolniejszy od niego był tym razem Maciej Żwirko (Impreza WRX STi), który jednak tym samym zapewnił sobie nie tylko trzecie miejsce w zawodach, ale i na koniec całego sezonu. Mistrzem został Kalisz, pierwszym wicemistrzem – Waloch.
Pokonał kuzyna o punkt
W Time Attack Trophy zawodnicy w autach o seryjnych specyfikacjach lub niedużych modyfikacjach rywalizują także w ramach podklas Street. Mistrzem Street 1 został Maciej Kwasiński, I-wicemistrzem – Konstanty Hyżak, a na najniższym stopniu podium uplasowała się debiutująca w tym sezonie w rywalizacji kierowców Patrycja Sieńczuk (Civic VI 1.4 i S). W podklasie Street 2 bezkonkurencyjny był Marek Białka, który zwyciężył z kompletem punktów. Drugie miejsce zajął Paweł Przyczka (Nissan Sunny N14 1.6), a trzecie – Mateusz Mojsiewcz (Citroen Xsara VTS). W Street 3 zwyciężył Szymon Kalbarczyk (Mercedes W211 E55 AMG oraz Mercedes W203 C230 Kompressor), który pokonał o... jeden punkt swojego kuzyna Karola (W203 C32 AMG, W 203 C230 Kompressor). Trzecie miejsce w końcowym rozrachunku zajął Paweł Kempa ((Ford Focus ST 2.3). W podklasie 4 Street na dwóch pierwszych miejscach uplasowali się zawodnicy nieobecni 11 listopada – zwyciężył Bartosz Śladewski (Audi S1) przed Tycjanem Pniewskim (Subaru Impreza WRS STi). Trzecie miejsce w tym gronie zajął... Jakub Kalisz, dzięki startowi w finałowej za kierownicą seryjnego GR Yarisa. Pierwsze trójki w podklasach 1-4 Steeet w ostatniej rundzie sezonu wyglądały następująco: 1 Street – Maciej Kwasiński, Konstanty Hyżak, Kacper Dolatowski (Civic Fastback 1.4 i S); 2 Street – Marek Białka, Mateusz Kodrzycki (Civic 1.5), Paweł Przyczka, 3 Street – Michał Bogusz (Hyundai i30 N), Bartosz Pełnikowski (VW Golf GTI MK5), Zbigniew Stańczyk (Mercedes-Benz W204 C63 AMG); Street 4 – Jakub Kalisz, Maciej Żwirko, Marcin Krepski (Subaru Impreza WRX).
W ramach pięciu z sześciu rund tegorocznego sezonu Time Attack Trophy i bliźniaczej serii Track Day Trophy odbywają się też dodatkowe puchary – Mercedes Trophy, Miata Trophy oraz Girls Trophy. W markowym cyklu dla kierowców „gwiazd” tym razem najszybszy był Zbigniew Stańczyk. Na drugiej pozycji uplasował się Karol Kalbarczyk, na trzeciej – Szymon Kalbarczyk. W rywalizacji zawodników startujących w Mazdach MX-5 po raz trzeci w sezonie triumfował Marek Białka, przed liderem klasyfikacji – Mateuszem Baranowskim (obaj MX-5 NB 1.8) oraz Kamilem Leśniewskim (1.8 Turbo). W rywalizacji pań w swojej własnej lidze ponownie jeździła Anna Wrzesińska. Dobry rezultat zanotowała też broniąca tytułu mistrzowskiego z poprzedniego sezonu Emilia Stańczyk, która tym razem zasiadła za kierownicą Peugeota RCZ. Trzecia była Patrycja Sieńczuk, a czwarta Wiktoria Marnocha (Ford Fiesta XR2i).
Ostatnia runda dodatkowych serii odbędzie się czwartego grudnia w ramach 3 rundy Track Day Trophy, czyli 2. Toruńskiej Barbórki. Będą to jednocześnie ostatnie zawody organizowane przez grupę Motorsport Trophy w tegorocznym sezonie. Tuż po nich nastąpi uroczyste zakończenie obu wiodących cykli i towarzyszących im dodatkowych pucharów, które odbędzie się w Muzeum Sportu Żużlowego na toruńskiej Motoarenie.
Tekst: Motorsport Trophy – Serie Samochodowe
Fot.: Julia Truszczyńska (Motorsport Trophy)