Występem na torze Nürburgring Gosia Rdest zakończyła swój pierwszy sezon w GT4 European Series. Dla zawodniczki zespołu Phoenix Racing był to przede wszystkim czas zbierania cennych doświadczeń i oswajania się z nowym autem. – Z końcowego wyniku w klasyfikacji generalnej nie jestem do końca zadowolona, bo celowałam znacznie wyżej niż 14. miejsce. Ale w poszczególnych wyścigach pokazałam, że mam dobre tempo i jestem szybką zawodniczką – podsumowała Polka, która ma już plany na przyszły sezon.
Ostatni tegoroczny weekend wyścigowy nie ułożył się po myśli Gosi. Sobotni start na słynnym niemieckim torze Nürburgring w wyniku błędów zakończył się niesatysfakcjonującym wynikiem, w niedzielę szansę na dobre miejsce przekreśliła kraksa Cedrica Freiburghausa, zmiennika polskiej zawodniczki w zespole Phoenix Racing. Szwajcar uszkodził Audi R8 LMS GT4 na tyle poważnie, że dalsze ściganie nie było możliwe. Ostatecznie Gosia Rdest skończyła sezon z 39 punktami, co wystarczyło do zajęcia 14. miejsca w klasyfikacji generalnej klasy Pro-Am.
– To był mój pierwszy sezon za kierownicą auta serii GT i pierwszy sezon w mistrzostwach Europy, gdzie poziom jest naprawdę wysoki. Stawka też była potężna, bo na każdym wyścigu na starcie meldowało się minimum 45 samochodów i wszyscy jechali bardzo równo, co potwierdzają małe różnice czasowe w kwalifikacjach i w zawodach ¬– podsumowuje Gosia Rdest.
Najlepszym wynikiem w przekroju całego sezonu było trzecie miejsce we włoskim Misano, gdzie nasza zawodniczka toczyła piękną walkę z kierowcą BMW. – Dziś już wiem, że start w barwach zespołu Phoenix Racing był najlepszą możliwą decyzją na sezon 2018. Był to czas pełen wzlotów i upadków a także trudnych lekcji pokory. Jeśli chodzi o wynik w klasyfikacji generalnej, to nie jestem do końca zadowolona, bo celowałam znacznie wyżej. Ale w poszczególnych startach pokazałam, że mam dobre tempo, jestem szybką zawodniczką i dobrze odnajduję się w walce na torze. Potwierdziły to m.in. bardzo dobre kwalifikacje i wyścig w Brands Hatch, bardzo dobry występ w Miasno czy pierwsze miejsce w wyścigu na Hungaroringu – dodaje Polka.
Jednym z nowych doświadczeń dla Gosi było dzielenie auta z drugim kierowcą. Taka sytuacja wymagała ścisłej współpracy i dobrej komunikacji wewnątrz zespołu. – Zawsze ścigałam się sama i przed sezonem nie wiedziałam jak mam podejść tej zmiany. Nie uniknęliśmy na początku kilku kontrowersyjnych sytuacji, ale najważniejsze było to, że jesteśmy jedną drużyną i obojgu nam zależy nam, by doprowadzić auto do mety na jak najlepszej lokacie. Ta umiejętność współpracy to kolejna lekcja wyniesiona z ostatnich miesięcy, a zespół wiedział jak mnie do tego przygotować. Mieliśmy wspólne testy przed sezonem i wspólne treningi w symulatorze – komentuje Gosia.
Ekipa Phoenix Racing miała na Nürburgringu co świętować. W ostatnim wyścigu sezonu mistrzowski tytuł GT4 European Series zapewnili sobie zawodnicy tego zespołu – Milan Dontje i Nicolaj Moller Madsen. – Będziemy razem celebrować tytuł. Mechanicy po całym sezonie zapowiedzieli już, że świętowanie nie skończy się na wspólnym lunchu. Bardzo się cieszę z sukcesu zespołu, bo poziom czołówki był bardzo wyrównany – mówi Gosia Rdest.
Polka ma już plany na kolejny sezon, choć bardzo możliwe, że na torze ponownie zobaczymy ją jeszcze w tym roku. – Niemal na 100 procent zostaję w ekipie Phoenix Racing na następny rok. Jazdę w barwach teamu zaczęliśmy od sukcesu, bo w debiucie Audi R8 GT4 LMS wygraliśmy 24-godzinny wyścig w Dubaju, a potem były kolejne miejsca na podium. Sezon GT4 European Series dobiegł końca, ale dla nas to prawdopodobnie jeszcze nie koniec jazdy, bo szykujemy się na start w Bahrajnie podczas GT4 World Final na przełomie listopada i grudnia – zapowiada.