Zbliża się druga runda Mistrzostw Polski MX w Człuchowie, mieście dla którego i w którym żył Tadeusz Szwemin.
Dwukrotny Mistrz Polski, uczestnik Mistrzostw Świata przechodził różne, często burzliwe koleje losu, które w końcu rzuciły go do Człuchowa. Tam znalazł cel swojego życia – wskrzeszenie podupadłego miejscowego klubu motocrossowego. Zamarzył Mu się także prawdziwy „dream team”, o którym byłoby głośno nie tylko w Polsce. Jednak na początek należało doprowadzić do stanu używalności tor, przekonać władze miasta, że nie jest to słomiany zapał, skompletować ekipę zawodników i pozyskać sponsorów.
Tadeusz – już prezes klubu – od samego początku związał się z motocyklową rodziną Zdunków, którzy jako jedni z pierwszych zasilili szeregi Człuchowskiego AutoMotoKlubu. Za nimi poszli inni… również sponsorzy. Na przykład firmy Poltarex i Windex, które w znaczący sposób zaczęły wspierać budżet klubu, a i zawodnicy mogli liczyć na finansową pomoc. Jak Tadeuszowi udawało się zdobywać przychylność lokalnego biznesu? Pozostanie to na zawsze Jego tajemnicą. Może dlatego, że dość szybko pojawiły się pierwsze znaczące sukcesy? Na organizowane zawody przychodziły tłumy, na maszynie startowej zaczęli pojawiać się czołowi polscy zawodnicy.
Człuchów rósł w siłę, stając się jednym z najważniejszych, w dodatku kultowych ośrodków MX, w czym niebagatelną rolę odegrały także miejskie i gminne władze. Tadeusz sobie tylko znanym sposobem potrafił nakłonić najlepszych, aby reprezentowali barwy klubu. Nigdy długo nie namawiał, bowiem wszyscy doskonale wiedzieli, że Prezes był jak Ojciec. Dusza-Człowiek, zawsze pomocny, kiedy trzeba doradził, kiedy trzeba zbeształ, ale z którym kłócić się było nie sposób. W roku 2012, po kilku latach bardzo wytężonej pracy, na najwyższym stopniu podium stanęli człuchowscy riderzy w kategorii Klasyfikacja Klubowa.
To jeden z najszczęśliwszych momentów w życiu Tadeusza Szwemina. A potem zaczęła się systematyczna wspinaczka na motocrossowy top. Każdy kolejny rok to kolejne zdobyte tytuły mistrzowskie. Szczególnie owocny okazał się sezon 2017. Riderzy Człuchowskiego AutoMotoKlubu stanęli na podium w klasach Open, MX2, MX65 i Masters. Kolekcja pucharów w słynnym „garażu” Tadeusza znowu znacząco urosła. Ale to nie wszystkie wyróżnienia. W klasyfikacji klubowej, która zawsze była oczkiem w głowie Prezesa, Jego klub również okazał się najlepszy.
Tadeusza nie ma między nami już pięć lat, pozostała Pamięć.
Krzysztof Hipsz/X-cross Media