Newsy

Podsumowanie 7. rundy OPONEO MPRC 2018
Finał nie zawiódł

Dodane: 15.10.2018

Mocna obsada, mnóstwo pojedynków, emocje związane z końcowymi rozstrzygnięciami w mistrzostwach i do tego rewelacyjna, sprzyjająca rodzinnemu kibicowaniu pogoda – finał rallycrossowego sezonu zdecydowanie sprostał oczekiwaniom. W wypełnionym kibicami Motoparku Toruń finałowe biegi w poszczególnych klasach padły łupem Jacka Górniaka, Łukasza Grzybowskiego, Łukasza Światowskiego, Radka Raczkowskiego i Dariusza Topolewskiego. Najwięcej wrażeń zapewniła rywalizacja w grupie SuperNational, w której o tytule mistrzowskim zdecydował… jeden punkt. 



Klasa 126p Cup
Do rywalizacji w 7. rundzie Oponeo MPRC 2018 przystąpiło sześciu kierowców Fiatów 126p, zatem obyło się bez półfinałów. Na starcie do biegu finałowego ustawiła się cała stawka, ze zwycięzcą kwalifikacji Jackiem Górniakiem na czele. Ostatni wyścig w tej klasie rozpoczął się od małego karambolu przed drugim zakrętem. Zainicjował go błąd Mariusza Szczepańskiego, który krótko cieszył się z najlepszego startu i prowadzenia. Kierowca białego Malucha nieco zbyt szeroko pokonał pierwszy łuk, „złapał” leżący na zewnętrznej szuter, obrócił się i zatrzymał w poprzek toru, tuż przed rozpędzonymi konkurentami. Czterem rywalom udało się ominąć Szczepańskiego, ale jadący na końcu stawki Arkadiusz Górniak był zasłonięty przez samochody przed nim, więc nie miał szans zauważyć przeszkody. Nieuniknione zderzenie wykluczyło obu zawodników z dalszej walki. Na kolejnych okrążeniach zawodnicy prezentowali różną taktykę omijania rozbitego Malucha Szczepańskiego. Pod koniec wyścigu Jerzy Szynkiewicz postanowił zrobić to od wewnętrznej, wyjechał zbyt szeroko na brudną część toru czym otworzył Jackowi Górniakowi drzwi do zwycięstwa. Na trzecim miejscu bieg zakończył Mirosław Janduła.


Klasa Seicento Cup
Pierwszy półfinał w tej kategorii przebiegał zgodnie z znanym od wielu rund scenariuszem. Świetnie wystartował Łukasz Grzybowski, a za jego plecami zaczęła się walka. Piotr Ostrowski wypadł pobocze na zewnętrznej pierwszego zakrętu i wracając na tor trącił Kubę Wyszyńskiego, który gościnnie wystartował z klasie Seicento Cup. Wyszyński wybronił się przed obrotem, ale spadł na koniec stawki. Grzybowski szybko odjechał rywalom i kontrolował sytuację. Na Jokera zdecydował się na jedno kółko przed metą i spokojnie obronił pierwszą pozycję, gdy na obowiązkowe dłuższe kółko pojechali rywale przed nim. Końcówkę ozdobiła walka Wyszyńskiego z Mikołajem Graszkiem, którego nie udało się wyprzedzić po awarii samochodu Kuby. W drugim półfinale wszyscy kierowcy Fiatów Seicento zgodnie, niemal gęsiego, zmieścili się w pierwszym zakręcie. Prowadził ten, który miał najlepsze miejsce startowe, czyli Mariusz Nowocień. Zawodnik z Radomia odjeżdżał rywalom jeszcze skuteczniej niż Grzybowski w półfinale A. W walce na kolejnych pozycjach kluczowe okazywało się złapanie przyczepności na długiej, grząskiej szutrowej partii po ciasnym asfaltowym nawrocie. Sprawniejsze rozpędzanie w tej części toru pozwalało wyprzedzić rywala. Z tym dobrze poradził sobie Szymon Jabłoński, który minął linię mety przed Nowocieniem i Dombrowickim. Bieg finałowy pechowo rozpoczął Nowocień, który do drugiego zakrętu próbował wpasować się po zewnętrznej, brudnej części asfaltowej nitki. To nie mogło się udać i były rajdowiec wylądował na piątym miejscu, więc od razu ewakuował się Joker Lapa. Z przodu jechał, a jakże, Łukasz Grzybowski, któremu jednak trudno było oddalić się od Szymona Jabłońskiego. W drugiej części wyścigu Jabłoński był szybszy i praktycznie zniwelował cały dystans do Grzybowskiego, ale ostatecznie mistrz obronił się przed atakującym młokosem. Trzecią lokatę wywalczył Piotr Budzyński.


Klasa RWD Cup
W tej klasie interesujące wydarzenia miały miejsce jeszcze przed rozpoczęciem rundy, kiedy swój rallycrossowy debiut zaanonsowali Jakub Brzeziński i Radek Typa, czyli dwóch szybkich kierowców znanych ze startów w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Niestety obu zawodnikom przyszło zapłacić frycowe i do półfinałów się nie dostali. W pierwszej odsłonie walki o miejsce w finałach pozycję lidera wyścigu praktycznie od początku kontrolował Łukasz Światowski, którego próbował ścigać Paweł Konecki, ale nie znalazł odpowiedzi na jego mistrzowskie tempo. Oprócz tej dwójki do finału awansował jeszcze trzeci Kamil Wysocki. W półfinale B było blisko niezłego bałaganu, gdy na pierwszym zakręcie Jacek Lepianka wypadł na pobocze, a wracając na asfalt o centymetry minął resztę zawodników. Prowadził jedyny zawodnik, który w tym roku przerwał passę zwycięstw Światowskiego, czyli Igor Sokulski. Kierowca czerwonego BMW szybko zbudował sobie bardzo komfortową przewagę, dzięki czemu mógł się skupić na trzymaniu optymalnej linii i tempa, niemal bez patrzenia w lusterka. Tuż po starcie do finału Sokulski i Światowski tak skutecznie przepychali się w walce o prowadzenie, że zdemolowali opony ograniczające możliwość cięcia pierwszego zakrętu. Wypchnięty na zewnątrz Sokulski od razu zdecydował się na Jokera. Taśmy spinające opony zabrał ze sobą Wysocki i przez cala resztę wyścigu jechał z powiewającymi, biało-czerwonymi pasami na samochodzie. Na dalszych okrążeniach osamotniony Sokulski mógł się skupić na kręceniu jak najlepszych czasów, by zmniejszyć dystans do Światowskiego i w konsekwencji – wyjechać przed mistrzem gdy ten ucieknie na Jokera. Sokulskiemu udało się jednak wepchnąć jedynie przed Pawła Koneckiego i pierwsza trójka przekroczyła linię mety w kolejności Światowski, Sokulski, Konecki.


Grupa SuperNational
W tej kategorii półfinał A można było określić mianem przedwczesnego finału, bowiem spotkali się w nim m.in. trzej najwyżej sklasyfikowani zawodnicy w punktacji grupy Super National. Atomowym startem do tego wyścigu popisał się Melon, który już po pierwszym zakręcie był o kilka długości samochodu przed rywalami. Jednak gdy stawka dotarła do bardziej krętej sekcji toru, to za zderzakiem czerwonego BMW szybko znalazły się auta przednionapędowe. W tej grupie nie było Dawida Struensee, który po starcie przebił się na drugie miejsce i od razu wybrał Jokera. Na kolejnym kółku to samo zrobił Raczkowski, nie mogąc dojść Melona. Zawodnik w Polo zdołał wrócić z Jokera przed Struensee. Z kolei Paweł Melon bawił się w kotka i myszkę z Alanem Wiśniewskim. Odjeżdżał mu w szybszych partiach, a Wiśniewski skracał dystans w środkowej części toru. Ostatecznie jako pierwszy linię mety minął Raczkowski, a następnie Wiśniewski i Melon. Na starcie do drugiego półfinału przypomniał o sobie Łukasz Zoll. Ubiegłoroczny mistrz Polski w tej grupie startował z drugiej linii, ale jeszcze przed pierwszym zakrętem był na czele. Zoll szybko zdecydował się na Jokera, z którego wrócił na trzecim miejscu, blokując Rafała Berdysa. Kierowca Citroena Saxo pokazywał się mu w lusterkach to z lewej, to z prawej i w końcu wykorzystał lepsza trakcje swojego auta, by wyprzedzić utytułowanego rywala po wyjściu z nawrotu i zakończyć bieg na drugim miejscu - za Robertem Mazurkiewiczem.


W finale grupy SuperNational przetasowania miały miejsce już po starcie. Ruszający z ostatniej linii Melon wbił się na trzecie miejsce. Tego samego próbował Zoll, ale został przyblokowany i szybko uciekł na Jokera. Na kolejnym kółku na podobny manewr zdecydował się Melon, który zdołał jednak wrócić przed Zollem. Na czele jechali Raczkowski, Mazurkiewicz oraz Wiśniewski. Ten drugi nie mógł dopaść Raczkowskiego więc także nie zwlekał z obowiązkowym Jokerem. Szansa na wyprzedzenie wicelidera punktacji pojawiła się, gdy ten wracał z Jokera. Co prawda Raczkowski utrzymał pierwsze miejsce, ale Mazurkiewicz znalazł się tuż za nim, następnie świetnie rozpędził się w sekcji szutrowej i zrównał z liderem wyścigu. Raczkowski zachował jednak zimną krew i nie pozwolił się przepchnąć, przez co w powietrzu znowu fruwały opony, podbite tym razem przez Clio Mazurkiewicza. Najważniejsze wydarzenia finału miały jednak miejsce gdy z Jokera wracał Wiśniewski. W tym momencie na dohamowaniu do ciasnego nawrotu obok siebie znaleźli się Wiśniewski i ścigany przez Berdysa Melon. Co jasne, nikt nie chciał odpuścić, ale nerwy na wodzy najlepiej utrzymał Berdys, który w przeciwieństwie do pozostałej dwójki, mocno zwolnił, wepchnął się od wewnętrznej i lekko popchnął BMW Melona w stronę Citroena Wiśniewskiego. W samochodzie Melona uszkodzeniu uległo zawieszenie lewego przedniego koła i kierowca BMW nie ukończył biegu. Jednak zgodnie z regulaminem Melon zyskał jeden punkt i w klasyfikacji sezonu zremisował z Raczkowskim. Tytuł wpadł jednak w ręce kierowcy BMW dzięki większej liczbie zwycięstw w całym sezonie.


Grupa Super Cars
Dobry start Marcina Gagackiego do pierwszego półfinału ustawił cały bieg. W pierwszym zakręcie bydgoszczanin był przed Mikołajem Otto, którego buchający mocą Lancer nie mógł zbliżyć się do Polo. Dzięki równej jeździe i unikaniu ryzyka do finału dostał się także Marcin Bilski - były rajdowy pilot Marcina Gagackiego. W drugim biegu półfinałowym najlepiej ruszył Dariusz Topolewski, choć pierwszy zakręt pokonał za szeroko i był blisko utraty pozycji na rzecz Macieja Cywińskiego. Seria drobnych błędów tego kierowcy sprawiła, że bliżej mu było do obrony przed Mateuszem Ludwiczakiem niż do atakowania Topolewskiego. W finale Topolewski powtórzył świetny start z półfinału, więc jadący za nim Gagacki od razu zdecydował się na Jokera, ale później w jego samochodzie uszkodziła się jedna z półosi. W efekcie zwycięzca poprzedniej rundy MPRC miał spore problemy z opanowaniem samochodu i ściganiem rywali. Na czele wyścigu Mikołaj Otto dopadł Topolewskiego i co rusz „szturchał” go w zderzak. W końcu wepchnął się przed kierowcę Fiesty, w której na domiar złego doszło do awarii wspomagania. Otto spokojnie pomknął do mety, a na kolejnych pozycjach bieg zakończyli Topolewski, Ludwiczak oraz Gagacki. Cywiński i Bilski do mety nie dotarli. Po biegu sędziowie ukarali Mikołaja Otto 5-sekundową karą za jego „rękoczyny” w batalii z Topolewskim. W efekcie puchar za pierwsze miejsce odbierał jednak Topolewski. Punkty za drugie miejsce wystarczyły jednak Mikołajowi Otto do tego, by obronić drugie miejsce w klasyfikacji sezonu i zostać wicemistrzem Polski. Najniższy stopień podium w kończącym sezon wyścigu wywalczył Mateusz Ludwiczak.

Wypowiedzi zawodników po 7. rundzie OPONEO Mistrzostw Polski Rallycross:

Dariusz Topolewski (grupa SuperCars, 1. miejsce w finale): - Jestem bardzo zadowolony z tempa jakie miałem za kierownicą Fiesty. Co prawda popełniałem drobne błędy, jednak jazda tym samochodem bardzo mi pasuje, zwłaszcza że do ostatniego wyścigu był on praktycznie bezawaryjny i spisywał się niesamowicie. Na sam koniec miałem awarię wspomagania, jednak nawet bez niego udało mi się wygrać finał, więc Toruń był dla mnie jak najbardziej udany.


Paweł Melon (grupa SuperNational, mistrz Polski): - Udało się! Nawet nie można powiedzieć, że wygrałem z Radkiem Raczkowskim minimalną różnicą, bo mieliśmy tyle samo punktów. Bilans zwycięstw był jednak po mojej stronie. Nie spodziewałem się tego na początku sezonu, zwłaszcza że nie przyjeżdżaliśmy na pierwsze zawody licząc na walkę o mistrzostwo. Później okazało się jednak, że ja i samochód mamy potencjał. Ostatecznie zremisowałem z Radkiem i dziękuje mu za czystą oraz piękną walkę na przestrzeni całego sezonu.


Radosław Raczkowski (grupa SuperNational, wicemistrz Polski): - Można powiedzieć, że czuję niedosyt, jednak należy pamiętać, że pół roku temu nie myślałem, że w ogóle będę się liczył w walce o mistrzostwo Polski. Potem się okazało, że tytuł jest osiągalny i wymknął nam się przez drobne problemy podczas poprzednich rund w Toruniu. Jestem jednak bardzo zadowolony – zdobyłem miano wicemistrza, przegrałem o włos z kolegą z zespołu, a na dodatek mam tytuł w klasie do dwóch litrów. Myślę, że całkiem nieźle się wstrzeliłem w nową dyscyplinę i już czekam na kolejne rallycrossowe wyzwania.


Szymon Jabłoński (Seicento Cup, wicemistrz Polski): - Plan udało się zrealizować w 100 procentach. Co prawda mogłem mieć wicemistrzostwo już po kwalifikacjach, jednak mój błąd nie pozwolił na taki obrót spraw i musiałem dobrze pojechać półfinał, aby bez zmartwień przystąpić do finału. Tam wygrałem ze sporą przewagą, więc gdy cel był zrealizowany to mogłem walczyć z Łukaszem bez żadnych zmartwień. Myślę, że sezon był bardzo udany – w nowym aucie, w nowej dyscyplinie osiągnąłem naprawdę dobry wynik i walczyłem o zwycięstwa.


Nieoficjalne klasyfikacje generalne OPONEO Mistrzostw Polski Rallycross:

Klasa 126p Cup
1. Jacek Górniak 142 pkt.
2. Mariusz Szczepański 120 pkt.
3. Jerzy Szynkiewicz 96 pkt.
4. Damian Stachowiak 90 pkt.
5. Arkadiusz Górniak 51 pkt.

Klasa SC Cup
1. Łukasz Grzybowski 174 pkt.
2. Szymon Jabłoński 141 pkt.
3. Piotr Budzyński 127 pkt.
4. Mariusz Nowocień 125 pkt.
5. Karol Dombrowicki 85 pkt.
6. Piotr Piętak 73 pkt.
7. Piotr Ostrowski 67 pkt.
8. Paweł Hurko 62 pkt.

Klasa RWD Cup
1. Łukasz Światowski 179 pkt.
2. Igor Sokulski 144 pkt.
3. Przemysław Wójcicki 144 pkt.
4. Andrzej Skrzek 115 pkt.
5. Wiktor Mączkowski 96 pkt.
6. Jerzy Bieńkowski 96 pkt.
7. Paweł Konecki 94 pkt.
8. Kamil Wysocki 82 pkt.

Grupa SuperNational
1. Paweł Melon 156 pkt.
2. Radosław Raczkowski 156 pkt.
3. Alan Wiśniewski 132 pkt.
4. Rafał Berdys 126 pkt.
5. Łukasz Zoll 124 pkt.
6. Dawid Struensee 82 pkt.
7. Damian Litwinowicz 70 pkt.
8. Tomasz Łoza 64 pkt.

Grupa SuperCars
1. Tomasz Kuchar 150 pkt.
2. Marcin Gagacki 134 pkt.
3. Mikołaj Otto 130 pkt.
4. Dariusz Topolewski 111 pkt.
5. Mateusz Ludwiczak 81 pkt.
6. Maciej Cywiński 81 pkt.


W sezonie 2018 sponsorem tytularnym Mistrzostw Polski Rallycross jest OPONEO. Organizacją cyklu zajmują się stowarzyszenie OPONEO Motorsport i Automobilklub Rzemieślnik przy współpracy Automobilklubu Kujawsko-Pomorskiego oraz LKT Wyczół, pod patronatem Polskiego Związku Motorowego.

Reklama