Zanim przedstawimy kolejny etap budowy naszego demo cara, mamy ważne pytanie do naszych czytelników. Co jest najważniejsze w przygotowaniu pojazdu do sportu? Moc silnika, sztywne zawieszenie czy może dobre opony? Wszystko to jest istotne, ale co jest najwyższym priorytetem? Nie przedłużając – najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wpływa ono również na psychikę zawodników, ponieważ im pewniej/bezpieczniej kierowcy czują się za kierownicą sportowego samochodu, tym bardziej pozwalają sobie na ekstremalną jazdę. Wartość bezpieczeństwa pojazdu w bardzo dużym stopniu podnosi odpowiednio zamontowana klatka bezpieczeństwa.
My wykonanie naszej zleciliśmy wiodącej firmie w tej dziedzinie - TRELA MOTORSPORT. Klatka w naszej redakcyjnej E36 jest wykonana ze stali. Po krótkiej rozmowie z Pawłem Trelą (właścicielem firmy i znanym drifterem) już wiemy, że jest to najrozsądniejszy materiał do tego zadnia. Oczywiście wszystko zależy od budżetu, ale kiedy z portfela nie wylatują nam zielone, to jest optymalne rozwiązanie. Odpowiednio poprowadzone stalowe rurki zdecydowanie wzmacniają karoserię i jednocześnie nie wpływają odczuwalnie na masę, a są rozsądnie skalkulowane.
Kilka suchych faktów. Materiały użyte do budowy wewnętrznego rusztowania to metalowe rurki o oznaczeniu S355, blacha 3 mm, dalej jest drut służący jako spoiwo (spaw) oraz urządzenie, którym się spawa, czyli oczywiście Migomat. Ze względu na to, że nie było dużej presji czasowej całość została ukończona w dwa dni. Przy pojeździe pracowało dwóch specjalistów.
Przyznać trzeba, że tempo i wykonanie pracy jest naprawdę imponujące. Z resztą sami oceńcie, spoglądając na zdjęcia. Spawy są poprowadzone równo i wyglądają wyśmienicie – wiem, wiem, to nie ma wyglądać, tylko spełniać szereg trudnych zadań, ale sposób wykonania tej klatki naprawdę wzbudza zaufanie i ma przy okazji wysokie walory estetyczne, co cieszy.
TRELA MOTORSPORT przygotowuje klatki zgodnie z wyśrubowanymi wymaganiami, stąd też ich wysoka jakość. Każda z nich spełnia tzw. załącznik „J” regulaminu FIA, więc samochodem z ich instalacją, można startować w zawodach organizowanych również poza terytorium naszego kraju.
W większości pojazdów klatka bezpieczeństwa w tylnej części nadwozia spoczywa na mocowaniach tylnych amortyzatorów. W E36 próba takiego montażu nie jest wskazana, ponieważ budowa zawieszenia raczej to wyklucza. Żeby tego dokonać trzeba by wyciąć dużą ilość niepotrzebnych elementów karoserii lub wnętrza, co jest zabronione przez niektóre regulaminy. Sam Paweł określił próbę przebicia się do tylnych amorów jako „niemądrą”, więc chłopaki poradzili sobie inaczej. Inaczej nie znaczy gorzej, bo w przypadku tego samochodu brak doprowadzenia klatki do wspomnianego miejsca, nie ma przyszłościowo negatywnych skutków, np. w możliwości przestawiania się geometrii podwozia. Sytuacja dotyczy naszego konkretnego modelu, więc wspomniana modyfikacja w innej E36 jest możliwa, ale dla nas niepotrzebna.
Dodatkowo obspawane zostały kielichy z przodu do podłużnicy oraz z tyłu. Lata z blachą robią swoje, a nasze BMW nie będzie miało od tej pory lżej w swoim drogowym życiu. Wręcz przeciwnie, dlatego też wzmocnienia w tym miejscu są niemal obowiązkowe.
Bezpieczeństwo to podstawa, więc na klatce nie warto oszczędzać. Z drugiej strony, budżet zawsze jest ograniczony, dlatego często szukamy złotego środka przy tego typu projektach. Naszym zdaniem tak ważny montaż należy zlecić profesjonalistom, a oszczędności mogą wynikać tylko z ograniczenia skomplikowania danej konstrukcji. Paweł Trela z chłopakami wykonali tzw. optymalne rozwiązanie. Nie totalne minimum, bo wzmocniono karoserie wokół drzwi i dachu oraz dodatkowo silniejsze na przeciążenia stały się elementy mocujące zawieszenie. Dzięki tej pracy nasze BMW posiada teraz swoisty kokon, który ochroni kierowcę podczas dachowania na przykład.
Ciekawostka. Osoby nie patrzące na koszty mogą skorzystać z rozwiązania trzy do pięciu razy droższego, ale i lżejszego i trwalszego – kwestia budżetu. Z resztą Trela Motorsport oferują wiele innych możliwości tuningu pojazdu od montażu hamulców sportowych, przez wykonanie kolektorów wydechowych, po odelżenie i przeróbki nadwozia. Takie CV daje nam pewność, że kolejny etap budowy naszej wyścigówki przebiegł pomyślnie. Z niecierpliwością czekamy, żeby przedstawić Wam, drodzy czytelnicy, następny etap budowy naszego BMW.
tekst: Piotr Rurarz
